e-AudioBox.pl

Tam, gdzie słowo oraz dźwięk spotykają świadomość…

Baba Wanga i Europa część 1

Czy wizja pustego kontynentu była dosłownym proroctwem, symboliczną metaforą czy ostrzeżeniem przed globalnym resetem?

Europa od zawsze była czymś więcej niż kontynentem. Ta niecodzienna mieszanina kultur, idei i cywilizacyjnych impulsów, od zawsze żyła własnym rytmem. Była jak serce, które raz biło szybciej, tworząc imperia i zmieniając bieg historii, a raz zwalniało, cichło, zamierało na chwilę po kolejnych wstrząsach dziejów, by znów odrodzić się w nowej formie. Dzisiaj jednak, gdy świat zdaje się drżeć od napięć, gdy globalny niepokój wzrasta a geopolityczna tkanka pęka w nieoczywistych miejscach, na nowo powraca pewne zdanie przypisywane bułgarskiej wizjonerce Babie Wandze. Zdanie, które brzmi coraz bardziej niepokojąco: „Europa stanie się niemal pusta”.

To zdanie nie jest jedynie ciekawostką z ezoterycznych forów. Dzisiaj, u progu roku 2025, brzmi inaczej niż jeszcze dwie dekady temu. Nabrało ciężaru, rezonansu i zadziwiającego podobieństwa do analiz ekonomistów, ekspertów od energetyki i specjalistów od cyber bezpieczeństwa. Pytanie więc nie dotyczy już tego, czy Wanga miała rację w jakimś magicznym sensie. Pytanie brzmi, co właściwie widziała. Czy jej wzrok obejmował fizyczne wyludnienie kontynentu? Czy może była to metafora jego systemowego załamania? A może chodziło o wizję kontynentu, który na jakiś czas zostałby wyłączony, odcięty od energii, technologii, komunikacji, pozostawiony w milczeniu? Nie można pominąć również możliwości, że była to przepowiednia symboliczna, mówiąca o końcu pewnej epoki, o Europie, która przestanie być tym, czym była przez ostatnie dekady: pełnym światła centrum dobrobytu i stabilności. Tożsamości, którą „Stary Kontynent” znał przez ostatnie dekady.

Współczesne odczyty wizjonerów, analityków, badaczy cyber bezpieczeństwa i ludzi zajmujących się ekstremalnymi zjawiskami tworzą dziś nową, dość niepokojącą mapę, w której stara wizja Wangi przestaje być jedynie mitem. Zaczyna być możliwą interpretacją bardzo realnych zagrożeń.

Kiedy przyglądamy się źródłom wizji, trudno uniknąć wrażenia, że słowa „Europa będzie pusta” mają wiele warstw. W najbardziej popularnych przekazach to zdanie pojawia się w kilku wariantach: raz jako całkowite wyludnienie, innym razem jako opuszczenie miast a jeszcze, kiedy indziej jako kontynent, z którego ludzie uciekają, szukając schronienia gdzieś w innych zakątkach świata. Trzeba jednak pamiętać, że Wanga nie spisywała swoich wizji. Przekazywano je ustnie, często przez ludzi, którzy interpretowali jej słowa przez pryzmat najczęściej własnych lęków, czasów zimnej wojny, a dziś współczesnej niepewności. Nie jest też wymysłem współczesnych internautów, choć to właśnie Internet nadał mu nowe życie. Jednak niezależnie od tego, jak bardzo były reinterpretowane, jeden motyw jest zaskakująco trwały: motyw pustki.

Pojawia się też pytanie: co w tym kontekście znaczy słowo „pusta”? Każda epoka nadaje mu inne znaczenie. Dla jednych to konkret brak ludzi, wyludnienie miast, ewakuacja. Dla innych metafora brak ducha, brak stabilności, utrata znaczenia, kontynent, który żyje, ale jakby bez życia. Jeszcze inni próbują odczytać to zdanie w kontekście współczesnej zależności Europy od technologii: jeśli Europa nagle zgaśnie, jeśli światła znikną, jeśli mapy satelitarne pokażą czarną plamę tam, gdzie zwykle tętni jasność miast. Czy to nie jest właśnie obraz pustki?

Pierwsza interpretacja, najbardziej dosłowna, wskazuje na możliwość fizycznego wyludnienia. Zwolennicy teorii znanych pod hasłem „The Great Replacement” (czyli Wielkiej Wymiany), widzą w słowach Wangi ostrzeżenie przed scenariuszem demograficznym. Europa starzeje się w szybkim tempie, społeczeństwa kurczą się, a jednocześnie rośnie presja migracyjna i wewnętrzna mobilność młodych pokoleń, które coraz częściej wyjeżdżają tam, gdzie widzą perspektywy. Ale sama Wanga nigdy nie używała języka ostateczności. Nie mówiła o „wymarciu”. Mówiła o „pustce” a to słowo sugeruje raczej nieobecność niż całkowite zniknięcie życia.

W tej interpretacji interesujące są zbieżności z wizjami Aloisa Irlmaiera, niemieckiego jasnowidza, który w połowie XX wieku mówił o miastach „pełnych domów, pełnych ogrodów, ale bez ludzi”. Jego obraz był uderzająco podobny do tego, co przekazywano jako słowa Wangi. Irlmaier mówił o nagłym opuszczeniu przestrzeni, o ciszy, która zapada w miejscach zwykle pełnych życia. Jego wizje nie dotyczyły zniszczenia infrastruktury, lecz zniknięcia ludzi. Wanga mogła widzieć to samo, kontynent, którego mieszkańcy znikają w sposób nagły, niekoniecznie przez katastrofę, ale przez decyzję, strach, konieczność lub ewakuację.

Pozwalam sobie w tym miejscu również przypomnieć to, co mówiłem szczególnie w starszych audycjach na temat „pomarańczowego, ceglanego nalotu, pyłu i chmurze”, kiedy to, jeżeli chmura ta będzie utrzymywała się w swojej intensywności takich barw dłużej niż dwie lub więcej godzin, wskazane jest jak najszybsze opuszczenie tego miejsca tak daleko, gdzie niebo nie będzie miało już takiego koloru. Tam zaś, gdzie w krótkim czasie niebo zacznie powracać do swojego naturalnego kolorytu nie będzie potrzeby uciekać choć, oficjalne komunikaty i inne nawoływania będą do tego skłaniały. Dla wielu opuszczenie wówczas tego miejsca będzie oznaczało w przyszłości niemożność powrotu.

Druga interpretacja jest mniej dosłowna, bardziej symboliczna, ale nie mniej poważna. Tu chodzi o Europę, która przestaje pełnić swoją rolę w świecie. Kiedy patrzymy na globalną mapę wpływów, widzimy wyraźnie, że kulturowe centrum cywilizacyjne przesuwa się na Wschód. Azja staje się główną bazą technologii, innowacji i kapitału. Europa staje się powoli przestrzenią nostalgii, pięknych miast, muzeów pod gołym niebem, ale bez ekonomicznej energii, bez kreatywnej siły, bez głosu. W tej wizji pustka nie oznacza braku ludzi, oznacza brak wpływu. „Europa pusta” to nie brak fizycznych ciał, ale brak ducha, dawnej roli, siły sprawczej. Kontynent, który jeszcze niedawno był jedną z głównych osi świata, zaczyna przypominać starzejący się teatr, który kiedyś olśniewał publiczność, ale dziś jest odwiedzany głównie z sentymentu. Staje się skansenem, atrakcją turystyczną dla bogatszych narodów Wschodu.

Najbardziej współczesna, interesująca i najbardziej techniczna interpretacja dotyczy jednak czegoś zupełnie innego a mianowicie wizji globalnego blackout’u. Wanga wielokrotnie posługiwała się metaforami ciemności, wyłączenia, czasu, w którym świat „milknie”. W obecnej epoce cyfrowej takie słowa nabierają niepokojąco realistycznego wymiaru. Europa jest jednym z najbardziej uzależnionych od infrastruktury cyfrowej kontynentów świata. Jej banki, sieci energetyczne, systemy satelitarne, łączność, administracja, niemal wszystkie elementy codzienności opierają się na technologii. Jeśli ten system zostanie wyłączony, jeśli padnie ofiarą sabotażu lub zmasowanego cyberataku, Europa dosłownie może „zniknąć” z globalnej mapy na kilka godzin, dni, tygodni. Na nocnych zdjęciach Ziemi z kosmosu moglibyśmy zobaczyć kontynent, który przestał świecić. A to właśnie taki obraz — zgaszone światła — mógł być dla Wangi synonimem pustki.

Tutaj po raz kolejny pozwolę sobie przywołać obrazy wizji jakimi dzieliłem się w audycjach, gdzie widać było „wygaszone” na kontynentach dość duże obszary, najmocniej w Europie. Niektóre przechodziły ten stan przemiennie, niektóre w krótkim czasie powracały do ponownej aktywności a niektóre trwały w przedłużającej się ciemności. Zgodnie z tym co wówczas „popłynęło” oznaczałoby to, iż wydarzenie takie jest czymś bliskim. Być może to kwestia zaledwie kilku, kilkunastu miesięcy a w najbardziej optymistycznym wariancie w nieco późniejszym czasie. Zawsze jednak obrazowało się to jako wydarzenie do „zaistnienia” a nie jedynie jako opcjonalne…

Jeżeli wyobrazimy sobie mapę świata nocą, widzianą z satelity, Europa jest jednym z najjaśniejszych punktów. Jeżeli nastąpi Blackout, kontynent dosłownie zniknie w ciemnościach. Stanie się „pustą plamą” na świetlnej mapie globu. A zatem w kontekście współczesnych zagrożeń począwszy od zakłóceń słonecznych, poprzez cyber wojny, po sabotaże infrastruktury energetycznej nasz kontynent może stać się Europą offline.

Koniec części pierwszej / Część 2 TUTAJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witaj Wirtualny Odkrywco!

Marek WIDNOKREGI

Autor

Dziękuję za odwiedziny na stronie z materiałami serii AUDIOBOX. Więcej znajdziesz na moim kanale YouTube, gdzie działam od wielu lat. Jeżeli to, co tutaj prezentuję nie odpowiada Tobie, być może odkryjesz coś ciekawszego dla siebie na pozostałych stronach www projektu WIDNOKRĘGI lub na moim kanale. Kliknij poniższy przycisk i sprawdź!

Kategorie

Szybki link

Kliknij i przejdź do wybranej opcji.