
Księga roku 2026: Język Natury część 1a
Ziemia się odzywa. Nie posługuje się zdaniami ani znakami interpunkcyjnymi, nie wchodzi w dialog z naszymi politycznymi dyskusjami, nie wymaga podpisów na dokumentach. Jej język to żywioły, a komunikaty to rytmy i naciski, które odczuwamy w ciele, zanim zrozumiemy je umysłem. Ci, którzy potrafią słuchać, rozumieją, że to nie jest prośba. To wezwanie.
Najpierw był szept: ledwo wyczuwalna zmiana kierunku wiatru, drobne odstępstwo w temperaturze, subtelne „pulsowanie” w przestrzeni. Później ten szept urósł do wibracji, której nie sposób już ignorować. Wibracji, która przechodzi przez wodę, ogień, powietrze i ziemię, cztery filary istnienia. Każdy z nich poruszył się na swój sposób, jakby ogromny, świadomy organizm wykonywał serię ćwiczeń rehabilitacyjnych po długiej chorobie ludzkości.
Wielu współczesnych wizjonerów, zarówno tych dobrze rozpoznawanych medialnie, jak i tych pozostających w cieniu mówi zgodnie, że pierwszy szept Ziemi pojawił się na długo przed tym, zanim zauważyła go nauka. Już w latach 70. i 80. także polscy „jasnowidze”, m.in. na przykład Lucjan Czerski, opisywali „drżenie u podstawy świata”, które nie było trzęsieniem ziemi, lecz sygnałem zmiany częstotliwości planety.
Podobne przekazy pojawiały się w Bułgarii u słynnej Baby Wangi a w USA u mniej znanego, lecz niezwykle precyzyjnego wizjonera Gordona M. (wizjonerem ukrywającym się pod inicjałem Gordon M. jest najprawdopodobniej Gordon-Michael Scallion. Jest to amerykański futurysta, autor i wizjoner, który zyskał dużą popularność głównie w latach 80. i 90. XX wieku szczególnie w kręgach New Age i badaczy zmian planetarnych). Wszyscy oni odczytywali ten sam ruch: przebudzenie czterech żywiołów jako zapowiedź cyklu wyrównania.

Wezwanie Natury nie bierze zakładników. Nie szuka aprobaty w mediach, nie czeka, aż nauka przyzna mu rację. Ono po prostu rozbrzmiewa. Osoby, które nauczyły się słyszeć, najczęściej mistycy i realiści ducha, badacze świadomości i uważni praktycy obecności, mówią w zasadzie jednym głosem, to nie anomalia, tylko dialog. Rozmowa ostrzegawcza, momentami bolesna, a jednocześnie pełna świętej logiki przemiany. Logiki, w której brak zemsty i teatralnych gróźb ale za to z precyzyjną matematyką równowagi: to, co przestaje służyć, zostaje rozłożone do pierwiastków i przygotowane do nowego, zdrowszego wzrostu.
To właśnie w tej matematyce równowagi możemy dostrzec działanie czegoś, co nazywa się zazwyczaj „biologią Ziemi”. Planeta nie reaguje emocjonalnie, ona wyrównuje. Tam, gdzie człowiek latami naruszał równowagę, przychodzi odpowiedni impuls. Tam, gdzie natura była tłumiona, pojawia się gwałtowność co już nieco przedstawiłem w części dotyczącej przebudzenia żywiołów. Nie jest to kara, lecz proces przypominający reset systemowy, dobrze znany w teorii systemów złożonych.
Aby głębiej zrozumieć ten mechanizm „biologii Ziemi”, trzeba na chwilę wyjść poza sam mistycyzm i spojrzeć na przełomowe odkrycia biofizyki, które rzucają nowe światło na to, jak planeta komunikuje się z organizmami żywymi. Kluczem jest tutaj koncepcja „Czwartej Fazy Wody” (Exclusion Zone Water), spopularyzowana przez profesora Geralda Pollacka. Woda wewnątrz naszych komórek nie jest zwykłą cieczą, lecz strukturą przypominającą ciekły kryształ. Działa jak potężna bateria i antena. Pollack pokazał, że ta szczególna woda reaguje na promieniowanie elektromagnetyczne i światło podczerwone, zmieniając swoją strukturę i potencjał energetyczny. Co to oznacza w kontekście „mowy Ziemi”?
Skoro nasze ciało składa się w większości z wody, a ta woda jest doskonałym odbiornikiem fal, to każda zmiana w polu elektromagnetycznym planety jest natychmiast rejestrowana przez nasze komórki jeszcze zanim umysł zdąży cokolwiek przetworzyć. Owe „drżenie”, o którym mówią różni wizjonerzy, jest w istocie fizyczną reakcją wody wewnątrzkomórkowej na zmianę ładunku elektrycznego Ziemi. A zatem mamy tutaj czystą biofizykę a nie „fantasy”, które zarzuca wielu sceptyków i przeciwników tych i podobnych założeń czy przekazów.

To tłumaczy, dlaczego w okresach wzmożonej aktywności geomagnetycznej ludzie odczuwają nagłe zmęczenie, mgłę mózgową czy stany zapalne. To moment, w którym wewnętrzny ocean człowieka musi się rekalibrować do nowych warunków zewnętrznych. W tym ujęciu „Język Natury” jest dosłownie zapisywany w wodzie naszych ciał.
W kronice współczesności widać wyraźny moment, który wielu uznało za początek nowego cyklu. Rok 2020 to globalne zatrzymanie, które wcisnęło hamulec całej cywilizacji. Ulice opustoszały, samoloty zamilkły, fabryki zwolniły oddech. Miasta, znane dotąd z chronicznej zadyszki, w ciągu kilku tygodni pokazały błękitne niebo tak czyste, że wydawało się niemal nierealne. Dla miliardów ludzi był to jednak czas kryzysowy. Nie tylko zdrowotny, ale społeczny i psychiczny. Przy okazji dla części to również zauważalna praktyczna odsłona początkowa „Wielkiego Resetu” ale dla planety na pewno chwila oddechu.
Jednak w ujęciu energetycznym rok 2020 był bardziej preludium niż premierą. Właściwe otwarcie bramy nowego cyklu przypada teraz, na koniec roku 2025 i potem na 2026. To tak, jakby Ziemia rozgrzewała mięśnie przed długim biegiem, sprawdzała, czy ludzkość w ogóle potrafi zwolnić, by potem przyspieszyć w harmonii, a nie w panice.
Podobny „rok pauzy” przewidział już wcześniej koreański wizjoner Dae Mo Nim mówiąc jeszcze w latach 90., że „świat na chwilę zamilknie, zanim zacznie mówić w nowej tonacji”. Z kolei w Europie Wschodniej prorok z Rumunii, Ion F. wskazywał, że lata po 2024 r. będą „latami otwartego gardła Ziemi”. Widać więc, że energetyczna diagnoza 2020 roku jako preludium była wspólna dla bardzo różnych tradycji.
Symboliczny wymiar tamtej pauzy był jednocześnie bezlitosny i czuły. Czuły, bo Ziemia pokazała, jak szybko wraca do zdrowia, gdy maszyna cywilizacji bierze głęboki, konieczny wdech. Bezlitosny, bo ujawnił kruchość naszych konstrukcji, systemów logistycznych, gospodarek i przede wszystkim ludzkich emocji. Jakby planeta powiedziała do nas wyraźnie: „Ja bez Ciebie człowieku poradzę sobie świetnie; pytanie, czy ty potrafisz żyć ze mną, a nie obok mnie?”. Chciałbym abyście to zrozumieli właściwie: to był test słyszenia, a nie technologii.
To wtedy dzwon świadomości zabrzmiał, by zapytać, czy jesteśmy jako ludzkość gotowi na wyższe częstotliwości, które wnosi ze sobą rok 2026. W interpretacjach wielu mistyków test ten był formą „globalnej inicjacji”. Tutaj konieczne jest zaznaczenie, że nie chodzi o inicjację ceremonialną, lecz wewnętrzną, zmuszającą człowieka do zatrzymania i spojrzenia na siebie już bez masek i bez wytłumaczeń. Dla części ludzkości był to pierwszy moment od pokoleń, gdy cisza stała się nauczycielem.
Choć nowożytne globalne doświadczenie pauzy było bez precedensu, sama idea „oczyszczenia” planety nie jest nowa. Edgar Cayce, „Śpiący Prorok”, już w pierwszej połowie XX wieku mówił o czasach oczyszczania, w których wody zmienią brzegi, a kontynenty poruszą się, dostosowując do wyższej energii duchowej. W jego języku woda bywała symbolem emocji ludzkości, ogień energią przemiany. Dziś te metafory brzmią zaskakująco dosłownie, gdy patrzymy na sztormy o niespotykanej sile, na powodzie błyskawiczne i na pożary, które zachowują się jak szybka, bezkompromisowa terapia.

Tutaj celowo powtórzę się z tym, co już nie jednokrotnie wybrzmiewało: ogień nie będzie i nie jest karą, lecz sygnałem. Dlatego w pewien nie tylko symboliczny sposób współczesne pożary w Grecji, Kalifornii czy Australii, zachowujące się jak żywy organizm, zdają się potwierdzać ten obraz. Ogień przychodzi, by wypalić to, co martwe i zrobić miejsce pod nowy cykl.
Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na dwa wątki z przekazów Cayce’a które uparcie wracają: zmienność wybrzeży i przesunięcie biegunów. Oczywiście nie trzeba tu od razu sięgać po apokaliptyczne wnioski, bo wystarczy spojrzeć na to, jak na dynamikę większego układu. Biegun magnetyczny Ziemi dryfuje szybciej niż kiedykolwiek w notowanej historii. Nie musi to oznaczać dosłownie fizycznego „fikołka” planety, lecz korektę geometrii linii energetycznych (Ley lines), które są niczym jak nerwy planety.
Zmiana przebiegu tych nerwów wpływa na wszystko w tym również na ludzkie samopoczucie i sposoby przetwarzania informacji. Jeśli ktoś nie potrzebuje metafizyki, może nazwać to nową konfiguracją pola, ale jeśli ktoś „widzi” więcej to powie o korekcie mapy świadomości.
Współczesne pomiary potwierdzają anomalie nie tylko na północy, ale i w rejonie południowego Atlantyku – tzw. Anomalię Południowoatlantycką. Niektórzy badacze opisują ją jako pęknięcie skorupy energetycznej planety. To, co prawda termin nieformalny, ale dobrze oddający intuicyjny obraz, miejsce, gdzie pole Ziemi jest słabsze, a przez to bardziej podatne na impuls z zewnątrz. Jednak narracja o powolnym dryfie i łagodnej korekcie może być tylko wierzchołkiem góry lodowej, celowo eksponowanym, by ukryć znacznie gwałtowniejszą prawdę o naturze naszej rzeczywistości.
W kręgach badaczy tzw. „zakazanej archeologii” i demaskatorów tajnych programów rządowych coraz głośniej mówi się o tym, że obecne ożywienie żywiołów jest preludium do procesu, który był systemowo ukrywany przed opinią publiczną przez dziesięciolecia. Kluczem do zrozumienia tego mechanizmu jest na przykład postać Chana Thomasa i jego kontrowersyjna praca „The Adam and Eve Story” (Historia Adama i Ewy), opublikowana dość już dawno, bo w 1963 roku.
W Polsce o tej książce i o całej teorii zaczęto mówić wiele lat później, dopiero po 2018 roku i to głównie w alternatywnych kręgach badaczy historii geologicznej. Wielu polskich komentatorów zwraca jednak uwagę, że poziom szczegółowości opisów Thomasa, od błyskawicznego zamarzania stref umiarkowanych po nagły ruch skorupy jest tak wysoki, że trudno go uznać wyłącznie za czystą fikcję. Książka ta została niemal natychmiast utajniona przez CIA (Central Intelligence Agency – Centralna Agencja Wywiadowcza USA). Tutaj rodzi się pytanie: dlaczego wywiad miałby interesować się niszową teorią geologiczną skoro jest fikcją?
Koniec części 1a Część 1b dostępna TUTAJ
Witaj Wirtualny Odkrywco!

Marek WIDNOKREGI
Autor
Dziękuję za odwiedziny na stronie z materiałami serii AUDIOBOX. Więcej znajdziesz na moim kanale YouTube, gdzie działam od wielu lat. Jeżeli to, co tutaj prezentuję nie odpowiada Tobie, być może odkryjesz coś ciekawszego dla siebie na pozostałych stronach www projektu WIDNOKRĘGI lub na moim kanale. Kliknij poniższy przycisk i sprawdź!
Kategorie
- Aktualności (3)
- Dekodowanie rzeczywistości (2)
- Księga roku 2026+ (8)
- R1 E1 Przebudzenie żywiołów (4)
- R1 E2 Język natury (2)
- R1 E3 Lustrzane odbicie (0)
- R1 E4 Globalne odbicie (0)
- R1 E5 Cykl oczyszczenia (0)
- R1 E6 Nowy język planety (0)
- R1 E7 Czas decyzji (0)
- R1 E8 Nowy rytm Ziemi (0)
- R2 E1 Przebiegunowanie świata (0)
- R2 E2 Zmiana osi Ziemi i człowieka (0)
- R2 E3 Nowy kierunek energii (0)
- R2 E4 Przebiegunowanie władzy i wartości (0)
- R2 E5 Duchowe centrum świata (0)
- R2 E6 Człowiek jako mikrokosmos (0)
- R2 E7 Nowa północ świadomości (0)
- R3 E1 Czas wyłączenia systemu (0)
- Nagrania archiwalne (6)
- Pomocna dłoń (2)
- Pozostałe (10)

Szybki link
Kliknij i przejdź do wybranej opcji.
Dodaj komentarz